
Tak się pisał barceloński grant.
Będąc młodą doktorką, aplikowałam o granty… Wiecie, jak to jest, kiedy aplikuje się o granty? Może nie wiecie, więc wam ten specyficzny element naukowego świata przybliżę. Więc o granty się aplikuje i aplikuje i aplikuje i apilkuuuuuje. A odpowiedź niemal niezmiennie ta sama: „Nie, ponieważ jesteś za młoda”, „Nie, ponieważ jesteś za stara”, „Nie, ponieważ projekt zbyt praktyczny albo zbyt teoretyczny”. Ale bywa też inaczej: „Cudowny projekt, wspaniały naukowiec, świetny pomysł, więc tym bardziej nam przykro… ale NIE!” To ostatnie zdarza się szczególnie, kiedy humanista aplikuje w jednym konkursie z naukami społecznymi czy ścisłymi – choćbyśmy bardzo chcieli nasze dokonania naukowe niestety nie mają szans w starciu na punkty i „impactfactory”*.

Barcelona – widok z Tibidabo.
Początkowo, kiedy zbliża się data ogłoszenia wyników, człowiek po nocach nie śpi, odświeża stronę co trzy minuty…. a potem się okazuje, że… wyniki będą podane z kilkutygodniowym opóźnieniem… A kiedy już są, okazuje się, że tym razem i kolejnym razem: „nie, bo nie”. I choć z czasem człowiek na grantowe porażki niekoniecznie się uodparnia, tak z czasem człowiek uodparnia się na nadciągające terminy ogłoszenia wyników… Już nie czeka po nocach, już nie sprawdza co chwila… aż któregoś jesiennego dnia, kiedy człowiek w spokoju wybiera między chlebem żytnim na zakwasie, a chałką, dzwoni do niego przyjaciółka i mówi: DOSTAŁAŚ MOBILNOŚĆ PLUS**!
W głowie ci się kręci, łzy napływają do oczu, świat wiruje, krzyczysz NIEMOŻLIWE… i zdajesz sobie sprawę z tego, że pół piekarni patrzy na ciebie jak na wariatkę. Dzwonisz do męża, pytasz, czy na pewno siedzi. A kiedy odpowiedzi twierdząco, z dziką radością krzyczysz: JEDZIEMY NA TRZY LATA DO BARCELONY! A kiedy porozmawiasz już z mężem, zadzwonisz do rodziców, chwilę ochłoniesz, szepczesz sama do siebie: Och f***, my naprawdę pojedziemy na trzy lata do Barcelony. Bo będąc przekonaną, że na pewno grantu nie dostaniesz zaszalałaś i zagrałaś o najwyższą stawkę, czyli 36 miesięcy spędzonych w Universitat Autónoma de Barcelona, gdzie działa najlepszy w Europie zespół Transmedia Catalonia badający audiodeskrypcję.
P.S. Zdjęcia z naszego prywatnego podróżowego bloga www.lensesinabackpack.eu
*W skrócie dla niewtajemniczonych: robimy badania, a ich wyniki publikujemy w czasopismach naukowych punktowanych lub mających tzw. Impact Factor (im wyższy tym lepiej). Niestety czasopisma humanistyczne (konkretnie przekładoznawcze) mają zwykle mniej punktów niż te z nauk ścisłych czy społecznych. I tak kiedy socjolog może stosunkowo łatwo za jedną publikację zarobić 40 pkt., tak my szanse mamy na co najwyżej 25. A punkty te nieszczęsne bierze się pod uwagę przy przyznawaniu grantów. Więc o ile możemy konkurować między nami humanistami, to wrzuceni do jednego worka z fizykami kwantowymi szans raczej nie mamy.
**Mobliność Plus to program Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach którego młodym naukowcom przyznawane są środki finansowe przeznaczone na finansowanie zagranicznych pobytów uczestników programu, w celu udziału w badaniach naukowych lub pracach rozwojowych realizowanych w zagranicznych ośrodkach naukowych.