Wyjeżdżamy… naprawdę jedziemy, wyjeżdżamy, przeprowadzamy się, zmykamy… Dwie walizki wystarcza? No coś ty – zabierzemy podręczne i walizkę. Zmieścimy się? Na pewno! A może jednak nadamy paczkę? Jedną? Pewnie i tak nawet nie załadujemy jej do końca…Kurier odebrał właśnie cztery wypakowane do nieprzytomności kartony. A walizka i dwie walizki podręczne pojadą z nami. Przepraszam – jednak zmiana dwie wielkie walizki i dwie małe walizki polecą z nami.
Jedziemy już jutro. Aż trudno w to uwierzyć. Z jednej strony trudno się nie cieszyć i się cieszę. To na pewno będzie niezwykła przygoda życiowa i zawodowa. Na pewno. Na pewno. Tylko dlaczego budzę się od kilku dni o 4 nad ranem i smętnie czekam, czy sen przyjdzie? Trochę sen z oczu spędza to, że tak wiele prozaicznych rzeczy trzeba zacząć od nowa – konto w banku, telefony… Ale bardziej to, że zostawiam tu tak wiele cudownych osób… W każdym razie żegnam się z ludźmi i miejscami i ukradkiem ocieram łzy.
Wiem, że Barcelona nie jest daleko i nie pierwszy raz wyjeżdżam z Polski na dłużej. A jednak tym razem jest inaczej. Chcę wyjechać tak samo bardzo, jak bardzo chcę zostać… Do napisania już z Barcelony!