WTOREK, CZYLI PIĄTEK!

Home  >>  Uncategorized  >>  WTOREK, CZYLI PIĄTEK!

WTOREK, CZYLI PIĄTEK!

13
wrz,2016

0

img_8529Miało być o pierwszym tygodniu w Barcelonie – i już niedługo będzie – obiecuję! Ale dziś nie mogę sobie odmówić posta kulturo-przekładoznawczego. No po prostu samo się wszystko o to prosi!

Dziś jest wtorek 13-tego. I choć Wy myślicie sobie: „Tyle dobrze, że to przynajmniej nie piątek!”, to Hiszpanie wprost przeciwnie. Tutaj (oraz w Grecji, Argentynie, Urugwaju i jeszcze kilku innych krajach) najgorszą możliwą kombinacją jest właśnie wtorek z trzynastką. Jest nawet powiedzenie „Martes 13, ni te cases, ni te embarques, ni de tu casa te apartes”. Po naszemu „We wtorek 13-tego ani się nie żeń, ani nie wypływaj w morze, ani nie wychodź z domu” – co w luźnej interpretacji ma oznaczać, żeby w tak okropny dzień nie podejmować żadnych ważnych decyzji.

img_8520Internety mówią, że piątek 13-tego ponoć przez skojarzenie z 13-toma uczestnikami ostatniej wieczerzy, która musiała się jak nic przeciągnąć
do północy. Drugą opcją jest to, że w piątek 13-tego października 1307 r. król Francji, Filip IV Piękny, aresztował setki templariuszy, którzy niedługo potem zniknęli z powierzchni ziemi. A skąd wziął się wtorek? Niektórzy przebąkują coś o skojarzeniu z bogiem wojny Marsem (po hiszpańsku wtorek to Martes), a inni o tym, że we wtorek, 13-tego kwietnia 1204 r. upadł Konstantynopol.

Krótki rzut oka na Wikipedię i dowiadujemy się jeszcze, że w Tarocie karta z numerem „13” to śmierć. A w końcu, że we wtorek 13-tego Bóg pomieszał języki budowniczym wieży Babel. I w ten sposób płynnie przejdziemy do przekładoznawstwa i elementów kulturowych. A konkretnie do tego, co ma zrobić biedny tłumacz, kiedy w książce hiszpańskiej natknie się na przykład na zdanie „Fue el peor de los días – martes 13”.

img_8530W tłumaczeniu nie ma jedynej dobrej wersji… Każdy wybór zależy od kontekstu. Od tego co i dla kogo tłumaczymy. Rozważmy kilka opcji. Moglibyśmy pewnie przetłumaczyć nasze zdani dosłownie: „To był najgorszy z możliwych dni – wtorek 13-tego”. I taką strategię nazwalibyśmy egzotyzacją, czyli pokazaniem czytelnikowi obcej kultury. Takim wysłaniem czytelnika za granicę. Gdybyśmy podejrzewali, że czytelnik może się trochę zagubić napotykając „wtorek”, kiedy oczekiwał „piątku”, to moglibyśmy też dodać przypis dolny tłumaczący, że w Hiszpanii pechowym dniem jest właśnie wtorek.

Ale… ale… to nie wszystko. Gdyby najważniejszym aspektem był nie wtorek, a to, że chodzi o pechowy dzień, moglibyśmy spokojnie „wtorek” zamienić na „piątek” i nasze tłumaczenie „udomowić”. Czytelnik może by się nie dowiedział niczego o hiszpańskiej kulturze, ale czytałoby mu się płynniej. Oczywiście takiej strategii zastosować nie możemy np. w powieści kryminalnej, w której bardzo ważne jest to, gdzie ktoś był konkretnie we wtorek i konkretnie 13-tego.

Opcje można mnożyć… jaką Wy byście wybrali?

Więcej o strategiach tłumaczenia i kulturemach możecie przeczytać np. w książce Anthony’ego Pyma „Exploring Translation Theories„, Jeremy’ego Munday’a „Introducing Translation Studies” albo Mony Baker „In Ohter Words„.

P.S. Piękne zdjęcia do teksu są z bloga www.lensesinabackpack.eu, który można śledzić także na profilu na FB.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *